sobota, 20 lipca 2013

Rozdział XXIV cześć 3

Nagle przed oczyma Fasmera przeleciało całe życie Laery. Od spotkania w karczmie, aż po ten moment. Kolorowe obrazki i chwile z życia przemykały przez jego głowę. Gdy się skończyło, mag puścił naszyjnik i odetchnął głęboko.
-To niesamowite, niemożliwe.-Wydukał i podniósł ręce do góry by opuścić je razem z lianami, które więziły obie dziewczyny.
Shae odskoczyła jak kocica, po czym spode łba spojrzała na Fasmera.
-Ja cie ukatrupię!-Warknęła i rzuciła się na mężczyznę. Ten ot w porę zrozumiał, co dziewczyna chciała mu zrobić i odsunął się na bok.
Wróg wpadł prosto na niczego się nie spodziewającą Laere.
-Masz szczęście!-Już chciała wykonać drugi atak, gdyby rudowłosa jej nie chwyciła.
-Shae! Opanuj się!-Odparła.
-Nie, on nas więził, wziął za Nalijczyków!-Wykrzyknęła próbując wyrwać się z opresji.
-Nie zapominaj, że jesteśmy w przyszłości...-Powiedziała i puściła towarzyszkę. Ta prychnęła cicho i powróciła na swoje miejsce.
-Laero ja...-Wydukał mag i pomógł jej wstać.-Przepraszam, zrozum...
-Ja rozumiem-Odparła i przytuliła go.
Minęło parę godzin. Niebo zdawało się coraz bardziej ku ziemi przybliżać. Naprzeciw księżyca, srebrzystego, gwiazda jedna i druga, już ich tysiące, już miliony srebrnych oczek wypatrujące ludzi na ziemi.
-Są piękne-Odparła Laera wpatrując się w niebo.
-Tak-Odrzekł jej i ziewnął lekko.-Niektórzy mówią, że gwiazdy to zmarli ludzie. Obserwują nas i kiedy my śpimy, oni pilnują aby nic nam się w nocy nie stało.
-To piękne...-Odparła Shae, która leżała na miękkiej trawie.
-Powiedz, jak się żyło przez te parę lat?-Spytała nagle Laera zmieniając temat.
Mężczyzna zaśmiał się.
-A jak miało? Cały czas żyje w strachu, że mnie znajdą.
-To straszne.
-Gdybyś nie zniknęła...-Westchnął.
-I tak byśmy przegrali i byłoby jeszcze gorzej niż jest teraz. Wystarczy znaleźć kamienie mocy i wszystko da się odkręcić.-Odparła dumnie.-Mamy czas, ciebie, Shae. Uda nam się.
-Tak właśnie! Uda nam się!-Powtórzyła za nią Shae. Obie spojrzały na niepewnego Fasmera, który miał problem z przełamaniem się.
-Laero, nie wiem. Nalijczycy są wszędzie, a kamienie mocy nie leżą ot, byle gdzie.-Powiedział niechętny planem dziewczyn.
-Jeśli tak będziesz mówić i myśleć, na pewno nam się nie uda. Wystarczy zrobić coś, mieć chęć, a wyjdzie.
-Laero... to nie jest takie proste.
-Jest, tylko trzeba w to wierzyć.-Przerwała jego nędzne rozmyślania.-Im szybciej znajdziemy kamienie mocy, tym szybciej zmienimy przyszłość. Wyruszamy już jutro-Dodała i kopnęła patyk, który leżał obok ogniska.
-Mamy co jeść, umiemy walczyć. Damy rade!-Poparła ją Shae.
Mag niechętnie na nie spojrzał.
-Wiecie co? Prześpijcie się z tym i jutro zobaczymy jak to będzie.-Odrzekł i położył się na wcześniej zrobionym łożu z siana.
Laera i Shae spojrzały na siebie. Żadna się nie odezwała, ale każda wiedziała o co chodzi. Zgodziły się co do myśli Fasmera i poszły spać. Po dyskusji i tak już nikt nie odezwał się an
ani słowem.
Jedynie Laera, gdy wszyscy spali, wpatrywała się w niebo rozmyślając o dalszym losie.
Zasnęła w końcu z dobrymi intencjami, ale czy okażą się prawdą? Na to pytanie nikt nie mógł jej odpowiedzieć.
Obudziła się rankiem. Powycinane w oddali drzewa nie zatrzymywały odgłosów wojsk Nalijczyków, przeczesujących tereny i zmuszających ludzi do pracy.
Shae smacznie spała obok niej, a po drugiej stronie Fasmer... którego tam nie było. Poderwała się na równe nogi, aż zmroczyło jej oczy i zakręciło w głowie.
Zwinnym ruchem ubrała szatę, która służyła za kołdrę i pochwyciła sztylet.
Rozejrzała się dookoła. Las spowijała gęsta, mroczna mgła. Widoczność? Ograniczona do paru drzew przed siebie. Jak ma cokolwiek tam znaleźć? Gdzie podział się Fasmer?
Przeszła kilka kroków przed siebie. Stanęła i wsłuchała się w las. Nic nie było słychać. Jakby wszyscy czekali na moment, jakby cisza przed czymś strasznym, przed burzą... Odetchnęła lekko. Postanowiła wracać. Chciała zrobić krok, kiedy coś chwyciło ją za ramie.


----------------------------------
Przepraszam... to była najdłuższa przerwa w pisaniu. Wybaczcie na prawdę byłam w Bieszczadach i nie miałam wręcz czasu na pisanie (było genialnie), a jeszcze rozdział taki krótki... muszę nadrobić zaległości. No co mam wakacje! Dajcie człowiekowi żyć ;P
Uprzedzając, nie wiem kiedy następny rozdział.
Skomentujcie, jeśli jeszcze czytacie...

10 komentarzy:

  1. Rozdział zajebisty czekam na kolejny i nie martw się ja też mam przerwy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przerwą nie musisz się martwić xD
    Rozdział super, czekam na więcej :D

    Zapraszam do mnie :
    http://should-i-give-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze ja się pytam co tak krótko???? rozdział był taki fajny i czuję niedosyt :/ liczę na to że następny będzie dłuższy :) Ja wiem, że wakacje i wgl, bo sama też lenia troszkę złapałam :D
    Strasznie ciekawi mnie kto zatrzymał Laere oby jej się nic nie stało. Wgl ona jest strasznie waleczna jeśli chce walczyć z Najlijczykami. No to czekam na następny i liczę, że dodasz go mimo wszystko jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oczywiście, że czytamy ;p mam nadzieję, że odpoczęłaś i wracasz opalona ^^
    bardzo spodobał mi się ten opis, a raczej znaczenie gwiazd, jako zmarłych, którzy nas chronią ;)) świetnie to wymyśliłaś i ciekawa jestem kto to jest ? czy to Fasmer ? a może jeszcze ktoś inny, albo wróg ? kurde nie wytrzymam do notki następnej...
    mam nadzieję, że uda im się odnaleźć kamienie i wszystko wróci do starego porządku ;p wiem jednak, że trochę na to poczekamy i na pewno czeka nas dużo niespodzianek, no, no co ty tam jeszcze dla nas wymyśliłaś ?
    pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    trafiłam tutaj całkiem niedawno, ale już przeczytam wszystkie rozdziały... piszesz naprawdę dobrze, całość czyta się rewelacyjnie, każdy z rozdziałów czytała z zapartym tchem... historia jest bardzo wciągająca... już z niecierpliwością czekam na następny rozdział...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje gwiazdy, skojarzyły mi sie ze sceną z Króla Lwa, niesamowity fragment filmu.
    Odważna z niej dziewczyna. Dziwię się też trochę, że Fasmer nie rzucił się z entuzjazmem na pomysł Laery. Przecież był odważny i nieustraszony ?
    Jej jak ja uwielbiam sobie wszystko dopowiadać. W głowie roi mi się natłok myśli o tym, przez co musiał przejść, by przeżyć te kilka lat.
    Interesujący rozdział, oby tak dalej :)
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno znalazłam twojego bloga i całego przeczytałam, więc mogę otwarcie powiedzieć, że zajebiste opowiadanie. I taka prośba rozwiń wątek Laera- Fasmer. :) Czekam na następny rozdział na ;) pozdrawiam Fryma

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam cię do Liebster Blog Award, szczegóły tutaj: http://zabokowana.blogspot.com/p/nominacje-do.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy czytasz jeszcze moje opowiadanie, ale jest nowy rozdział. Zapraszam.
    http://strazniczkajasmine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. super opowiadanie bardzo podoba mi się twój styl pisania nie moge doczekać sie następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy