sobota, 25 maja 2013

Rozdział XXII część 2

Lochy wiły się przez ciemne i spalone korytarze, posuwając się wciąż w dół bez końca. Im dalej schodziła, tym bardziej czuła lęk na swej skórze.
Idąc ciemnym korytarzem pośród pajęczyn i stalaktytów, w końcu ujrzała w oddali światło. Przyśpieszyła kroku i po chwili doszła do drzwi. Otworzyć, czy nie? Zapukać? To by było śmieszne... jednak...
Zapukała rytmem, który podpowiedziała jej intuicja - trzy szybkie uderzenia, dwa wolne i dwa szybkie. Zaskoczyło ją to, że drzwi się otworzyły.
-Skąd wiedziałaś?-Spytała zdezorientowana Shae.
-Nie wiedziałam.-Odparła i przekroczyła próg.
Pierwsze co rzuciło jej się w oczy to strażnik. Na szczęście spał. Podeszła po cichutku do niego i liną, która wisiała za nim, przywiązała go do krzesła. Mężczyzna jednak spał dalej.
Następnie rozglądnęła się po pomieszczeniu i uśmiechnęła się. Trafiła prosto do lochów.
Podeszła do pierwszej kraty.
-Jest tu ktoś?-Spytała. Po chwili usłyszała brzdęk łańcucha i zobaczyła potężnego mężczyznę, który spojrzał jej w oczy i prychając wrócił na swoje miejsce. Był brudny i łysy. Posiadał jedynie skołtunioną brązową brodę. Jego łachmany przykleiły się wręcz to ciała, a smród unosił się z jego celi. Laera cofnęła się o krok. "Nie pomoże nam" pomyślała.
-Jest tu ktoś?-Spytała ponownie tym razem głośno, tak aby więźniowie usłyszeli.
-Kim jesteś, kim jesteś, że bez problemów przychodzisz do lochów i wywołujesz nas?-Odezwał się z odległej celi brzmiący kobiecy głos. Dziewczynie przez moment wydawało się, że podobną barwę już kiedyś słyszała.
Podbiegła szybko do miejsca, z którego dochodził głos.
-Kim ty jesteś?-Wyszeptała cicho Laera i rozświetliła pomieszczenie rubinowym światłem. Kobieta szybko przysłoniła się dłonią, gdyż nie była przyzwyczajona i światło ją raziło.
-Odjedź stąd kimkolwiek jesteś.-Warknęła.
-Chcę wam pomóc!-Odpowiedziała szybko. Chciała udać pewny głos, a wyszło jej lekkie łganie.
-Nikt nam nie może pomóc.-Powiedziała kobieta i wstała z miejsca. Oparła się o ścianę i zatopiła głowę w rękach. Jej długie brązowe włosy zasłoniły ją doszczętnie i oddzielił od świata.
-To chociaż powiedz, co tu się dzieje...-Nalegała. Kobieta nagle podniosła głowę i zaśmiała się.
-Skąd ty się wzięłaś?-Odparła podchodzą co Laery.-Nie wiesz co się stało z krainą Keethar? Nie wiesz, że Nalijczycy oblężyli nas? Nie wiesz? Wyglądasz na piętnaście lat. Musiałaś przy tym być...-Podeszła prawie na styk z dziewczyną. Dzieliła ją tylko krata, nic więcej.
Kobieta była smukła, średniego wzrostu. Miała piękną twarz i... czarne oczy. Czarne oczy i brązowe włosy. Ona musiała ją kiedyś widzieć... Jej serce zaczęło mocniej bić.
-Nie-Wyszeptała.-Nie, nie, nie!-Wykrzyknęła. Strażnik obudził się.
-Co tu...-Nie dokończył. Dostał w głowę od Shae i zemdlał.
-Oszalałaś? Ktoś mógł nas usłyszeć! Zaraz tu...
-Caen...-Wyszeptała Laera przerywając kobiecie. Przez chwile stała ona jak wryta.
-Co powiedziałaś.
-Caen... to ty?
-Kim ty jesteś do stu bawołów kim?!-Warknęła kobieta. Nie dostała odpowiedzi.-Gadaj, kim!?
-Ja jestem... Laera.
-Laera? Przecież to... nie możliwe. Musiałabyś mieć z dwadzieścia cztery lata...-Odparła i odeszła wgłąb celi. Usiadła powoli naprzeciwko towarzyszki.
-Dwadzieścia cztery lata?! Co tu się dzieje?!-Wypaliła Laera zdezorientowana całą sytuacją.
-Dziewięć lat temu kiedy miałam może z jedenaście lat przybyłaś, jak mówisz, ty.-Zaczęła powoli opowiadać historie przeszłości. -Przybyłam, a potem Shae, która zaczarowała magów i...?-Wtrąciła dziewczyna
-I zniknęłyście. Ty i Shae. Fasmer opowiedział nam o wszystkim i waszym planie, lecz ty też zniknęłaś. Kiedy wzięliśmy się za przygotowania było już za późno. Nalijczycy wykorzystali nasze osłabienie i zaatakowali. Wielu próbowało się bronić. Ja byłam jeszcze mała więc prawie nic nie mogłam zrobić. Erusa zamknęli gdzieś i ogłosili zwycięstwo. Niektórzy magowie pouciekali, ale zostali wyłapani. Jedynie nie wiadomo co z Fasmerem.-Odparła cicho wpatrując się w jakiś odległy punkt. Słysząc o magu, w dziewczynie zaiskrzyła nadzieja. Nie, żeby coś do niego czuła. Po prostu... może jest jeszcze jakaś nadzieja na zwycięstwo.
-Trzeba coś zrobić. Trzeba działać. Jest tu więcej magów?-Zaczęła niepewnie Laera.
-Jest, ale... straciliśmy już wole walki. Katowali każdego, kto chociażby pisnął słowem.-Odparła Caen.-Czekaliśmy na ciebie dziewięć lat, sądząc, że przyjdziesz jako najpotężniejsza i uratujesz nas. Myliliśmy się. Przyszłaś taka, jaką pierwszy raz cie zobaczyliśmy. Piętnastolatka, nie znając podstawowych czarów. Bez-uży-teczna-Powiedziała z emocjami w głosie. To prawda, widać było po niej, że już nic nie da się zrobić, że nie ma nadziei.
Laera, słysząc to co mówiła, o mało nie rozpłakała się. Sama widząc co tu się dzieje straciła chęci, lecz działała i próbowała.-Nawet czarować się nie da. Na każdą cele rzucony jest jakiś urok.-Dodała po chwili milczenia.

---------------------------------------------------------
No i się wyjaśniło. Rozdział dłuższy? Mam nadzieje :)
Ogłoszenia parafialne:
W czerwcu(chyba 23) mija cały pełny rok mojego bloga. Z racji tego chciałabym ogłosić konkurs. Piszcie(w kom.) co chcecie, abym dla was zrobiła, następnie wybiorę te możliwe do zrealizowania i wybierzecie w ankiecie co wam pasuje. Obiecuje, że wywiąże się pozytywnie z waszej decyzji. Czas? Zobaczymy ;)

5 komentarzy:

  1. Zawiodłam się na tobie miałaś mnie informować o nowych notkach na serio zawiodłam się. Ale ogólnie rozdział bardzo mi się podoba i czekam na kontynuacje a jeśli chodzi o ten konkurs nie mam pomysłów

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do konkursu też nie mam pomysłów. Rozdział super. Nie spodziewałabym się, że minęło dziewięć lat. Jestem ciekawa dlaczego tak się stało i mam nadzieję, że szybko rozwiejesz moje wątpliwości. Masz weryfikację obrazkową, możesz ją wyłączyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już Ci miałem tu odpisać, a tu rozdział mnie znów wciąga. Choć jest krótki i me rymy są do bani, jednak zaciekawił mnie. Do konkursu odnieść się nie mogę, ponieważ ma głowa pomysłów nie ma. Co do Twego zgadywania, choć byłaś bardzo blisko, jednak to nie to. Mała podpowiedź: tą rzecz można zrobić w realnym świecie ;).

    Pozdrawiam
    MG93.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chwilka czasu na komentarz się znalazła, no i komentuję . ;d
    Rozdział zdecydowanie zaskakujący. też liczę na wyjaśnienie, w sprawie tych dziewięciu lat, bo mocno mnie to zaintrygowało.
    Czekam na więcej.
    Isabella.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hoho, szalona! Dziewięć lat? ;) Jestem ciekawa jak z tego wybrniesz :P
    Co do konkursu... nie mam (na razie)pomysłów, ale jak na coś wpadnę, dam znać ;>

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy