sobota, 2 marca 2013

Rozdział XIV

Dziewczyna po raz trzeci jechała tą drogą. Bała się przyszłości, nie miała pojęcia jak potoczą się jej losy. Jeden dzień wystarczył, aby nagle stała się magiem i opuściła swoją rodzinę. Odizolowała się w miejscu dla tych "wyjątkowych". Pewnie do tego będzie jeszcze musiała uratować świat.
Ale przecież spotka tego tajemniczego Fasmera, przecież też jest magiem.
Po chwili uśmiech z jej ust, który namalował się na jej ustach znikł. Na myśl o kolorze czarnym, przypomniała jej się TA bestia. Czarna sklejona krwią sierść, długie mleczno białe zębiska, ostre niczym brzytwa szpony...
-Czy z tym będę musiała się zmierzyć?-Spytała sama siebie, lecz po chwili wszystkie złe myśli uciekły, gdyż zobaczyła wyłaniający się z oddali potężny zamek Keethar. Wzięła oddech i rozkazała swojemu koniu, aby jechał szybciej.
-Czy zamieszkam w jednej z jego komnat?-Zamyśliła się.-A może zamkną nas gdzieś w podziemiu?
Dziewczyna, długo by jeszcze mogła debatować i rozmyślać nad życiem, lecz z każdą minutą był coraz bliżej.
Postała chwile, gdyż przed bramą wjazdową jakiś kupiec kłócił się o to, czyje towary są lepsze, lecz gdy tylko ujrzał czekającą dziewczynę, ukłonił się nisko kończąc rozmowę i odjechał przed siebie.
Laera podjechała i podała wyżółkły skrawek papieru. Mężczyzna przeczytał i uśmiechnął się lekko.
-To znowu ty.-Odparł.-Coś często nas odwiedzasz.
-No, tak. To na pewno nie mój pierwszy i ostatni raz.-Odrzekła poważnie i sarkastycznie odwzajemniła uśmiech. Nie przypodobał jej się ten mężczyzna. Cały czas do każdego przyjezdnego dodawał jakąś odzewke.
-Eh, to ruszaj.-Powiedział widząc sarkastyczny uśmieszek.
Dziewczyna ukłoniła sie lekko i wjechała przez bramę.
Jak zawsze na ulicach roiło się od kupców i przeżerających na nich pieniądze ludzi.
Laera postanowiła, że na początek uda się do tego urzędnika, który opowiadał jej o magach. Tak też zrobiła.
Przywiązała swojego konia do drewnianej belki, zabrała ze sobą wszystkie swoje bagaże i udała się do środka.
Ponownie ujrzała tę nieprzyjemną ciemność, ale już nie bała się tak jak wcześniej. Raz, udało jej się pokonać zło, to i teraz też da rade.
Spokojnie przeszła bez wahania przez cały korytarz i pewnie zapukała w potężne drzwi. Po chwili, odpowiedziało jej ciche "chrapnięcie", które widocznie wskazywało na to, iż może wejść do środka.
Powolnie nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi. Jej oczom znów ukazał się widok ciemnego pokoju ze świecznikiem.
Mężczyzna siedzący przy biurku, spojrzał na dziewczynę spod swoich maciupkich okularów, marszcząc przy tym nieznacznie brwi.
-Ty już tu raz byłaś?-Odezwał się nagle.
-Tak-Przytaknęła niepewnie.
-Czyżby coś było nie tak w płatności? Nie często zdarza się aby ktoś ponownie mnie odwiedził w odstępie paru dni.-Orzekł zdziwiony i zaciekawiony przybyciem młodej dziewczyny.
-Ja właściwie, jestem tu z innego powodu...-Powiedziała do niego. Mężczyzna podniósł lewą brew do góry.
-To po co tu jesteś?-Prychnął niecierpliwie.
-No bo... ja...-Wydukała.
-No co ty?!-Odparł zniecierpliwiony.
-Chyba jestem magiem...-Wyrzuciła z siebie.
Urzędnik stanął jak wryty, szeroko otwierając oczy.
-Co?-Wyszeptał.-Zauważyłbym to wcześniej!-Odpowiedział jej po chwili.-Poza tym, jesteś na to zdecydowanie za stara. Dzieci w wieku dziewięciu lat mogą osiągnąć szczyt potęgi, ale nie dziewczyna w wieku piętnastu lat, która parę razy w życiu widziała maga.-Dodał zamykając wszelkie wątpliwości.
-Ale naprawdę!-Odrzekła do niego stanowczo.
-Żadnych ale!-Wykrzyczał.-A teraz wyjdź i nie wracaj, ponieważ mam ważniejsze sprawy niż żarty.-Dodał spokojniejszym, lecz wciąż groźnym tonem.
Laera nie wiedziała co robić. Jak mogła mu to udowodnić? Po chwili porzuciła nadzieje i udała się w stronę drzwi. Gdy tylko dotknęła klamki, przypomniało jej się coś ważnego.
-Pamięta pan moją ostatnią wizytę?-Powiedziała odwracając się.
-Tak, ale nic ciekawego w tobie nie wyczułem.-Odparł niechętnie ciągłą rozmową.
-A potem nie wydarzyło się nic dziwnego?-Odpowiedziała trochę podpuszczając.
Urzędnik zmarszczył na chwile brwi.
-Po tym jak wyszłaś-Rzekł-Wyczułem dziwne nagromadzenie ogromnych pokładów energii...-Powiedział pod nosem.-Podejdź no do mnie.-Dodał, a gdy dziewczyna to usłyszała, uśmiechnęła się triumfalnie.
Mężczyzna wyciągnął obie ręce przed siebie. Laera również wykonała ten gest i położyła swoje dłonie na jego. Urzędnik zamknął powoli oczy i wziął głęboki oddech.
Dziewczyna poczuła ukłucie, chciała otworzyć oczy, które same się zamknęły, lecz nie mogła.
Po ukłuciu nastąpiły dziwne fale energii, które tak jakby wędrowały od mężczyzny do niej i odwrotnie. Niekiedy czuła aż nadmiar fal, a czasem jej brakowało. Było to kojące i bardzo przyjemne uczucie. Spokój fal rozchodził się po jej ciele tak samo jak i u mężczyzny. Dawno nie połączył się z tak potężnym pokładem energii, który dodał mu sił i spokoju.
Po chwili urzędnik zakończył połączenie. Choć było to bardzo przyjemne, nie mogli stać tak wiecznie.
-Od dawna nie czułem tak ogromnych pokładów mocy.-Odpowiedział jej uśmiechnięty. Trochę mu było wstyd, że tak zachował się wobec dziewczyny. Laera stała również zadowolona ze swojego osiągnięcia. Udało jej się przekonać urzędnika i już może jechać do magów.
-Czy teraz dostane się do magów?-Zapytała.
-Tak, tak, już ci wypisuje przepustkę.-Odpowiedział i machnął ręką, a nad nimi zapłonął wcześniej niewidoczny świecznik. Oświetlił on cały pokój. Wszystkie szafy i papiery w końcu dostały trochę światła, a pająki w rogach pokoju poukrywały się. Ściany miały dziwnie szary kolor możliwe, że były białe tylko nikt nie robił tam porządków. Na podłodze zaś walały się papiery, które już nie miały miejsca na półce, albo coś je zrzuciło.
-To było na prawdę niesamowite!-Odezwała się po chwili Laera.
-Tylko raz w życiu zdarzyło mi się połączyć z tak potężnym pokładem mocy.-Odpowiedział jej spod sterty papierów.
-Kto to był?-Zapytała ciekawa tej osoby.
-To długa historia.-Odpowiedział jej niechętnie.-A teraz idź do zamku i pokaż ten papier.-Dodał i podał jej kredowy skrawek papieru. Ta chwyciła go i ponownie chciała zapytać, lecz ten zgromił ją wzrokiem.
-Do widzenia.-Odpowiedziała mu i wyszła szybkim krokiem z pomieszczenia.
Co on ukrywa? Czemu nie chce nic powiedzieć?-Z takimi pytaniami Laera wyszła od urzędnika i udała się po swojego konia.
Odwiązała go od deski i poszła z nim (gdyż na ulicach było za dużo ludzi), w stronę zamku, gdzie znajduje się kwatera magów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy