-Shae-Powiedziała ruda dziewczyna która jednym ruchem ręki otworzyła ogromne drzwi i wtargnęła do środka. Wszystkie głowy zwróciły się w jej stronę po czym dało się słyszeć z każdego kąta sali "Co?", "Co?". Rudowłosa uśmiechnęła się dumnie widząc jakie zaskoczenie wywołała swoim nadejściem.-Shae, córka Easte.-Powtórzyła lekceważąco.
-Ale, skąd ty... tu...-Wydukał zaskoczony Erus. Dziewczyna była nieproszonym gościem na jego przemówieniu. Wiedział od początku, że córką Easte jest Laera.-Przecież to niemożliwe! Ona miała jedną córkę!
-I to właśnie jestem ja.-Prychnęła i wywróciła oczami.
-Niestety! Nie masz żadnych dowodów na to, by być jej córką.-Powiedział i gromko spojrzał na dziewczynę.
-A więc nie wystarczy ci mój kolor włosów i szata nowicjusza?-Spytała, a mag prychnął pogardliwie.-Więc spójrz.-Odparła i wyciągnęła rękę przed siebie. Wskazała nią na zgaszony świecznik i przekręciła dłoń, jakby chciała coś zakręcić. W tym samym momencie każda ze świec zapaliła się ciepłym ognistym blaskiem. Wszyscy magowie zdumieni spojrzeli w stronę świecznika i z zaskoczeniem niekiedy wzdychali dumnie. Laera w tym czasie obserwując przedstawienie, wtopiła się w tłum. Bała się, że przez swój wygląd może zdradzić, iż to jednak ona jest córką Easte. Nie miała jednak dowodów wystarczających na potwierdzenie, ale Erus i Avtes dobrze wiedzieli, że to ona jest córką.
Przemawiający czarodziej, jak za dotknięciem uroku, zapomniał o Laerze. Całą uwagę, jak i wszystkich magów, skupiła na sobie Shae. Jedyną osobą na sali, która czuła, że coś jest nie tak była Laera. Magowie, zachowywali się jak zaczarowani. Po pokazaniu zdolności, wszyscy zaczęli wysławiać rudą i skupiać na niej całą uwagę, jakoby była bóstwem.
-Ona jest niesamowita!-Mówiła jej na ucho Caen.
Laere też próbowało coś jakoby zmusić do wysławiania jej. Tak jakby ktoś, zjawa, mówiła: "sław ją, ona pięknie wygląda, potrafi czarować", lecz ona była silna i jakaś cząstka jej mówiła, iż Shae jest zła, lecz nie mogła nić zrobić jak patrzeć na zaczarowanych magów. Taka była prawda.
Dziewczyna dumnie stała pośród magów i sławiła się. Każde słowo zaczarowanego maga dodawało jej sił. Zła magia, która w niej się tliła, mogła oglądać swoje dokonania. W myślach wyśmiewała czarodzieji za ich głupotę, słabość i podatność na uroki. Cieszyła się. Zachowanie ludzi wskazywało na to, że są zaślepieni i podstępem można ich zniszczyć. Postanowiła poinformować swojego pana, gdy tylko odpocznie. Powie mu, że już czas, że jest właściwy moment na atak. Czuła, iż wygrają bitwę, która nadchodzi, a do jej punktu kulminacyjnego zostało niewiele. W duchu zaczęła się śmiać. Wszyscy zostali uwiedzeni przez nią. Tak też myślała. Nie wiedziała, że jest jedna osoba, która jej nie słucha i nie zauważa, która nie jest podatna na żadne uroki. Była to prawdziwa córka Easte, o której cały świat zapomniał, nawet Shae - Laera...
Po hucznym i jakże uroczystym przyjęciu Shae, wszyscy rozeszli się do pokoi, każdy myśląc o rudowłosej nowicjuszce. Jedynie Laera, przygnębiona i zdołowana opadła na puszyste łóżko, patrząc optymistycznie na przyszłość, choć wiedziała, że nie może na razie oczekiwać uśmiechu od życia. Tak samo gdy moczyła się w cieplutkiej wodzie, miała nadzieję, że Shae nie okaże się zdrajczynią. Niestety, była zbyt dużą optymistką. Wiedziała, że jest zła, gdy tylko zobaczyła jej fałszywy tatuaż na lewej ręce. Każdy człowiek wiedział, że prawdziwy mag posiada go na prawej. Niestety magowie byli zaczarowani...
Gdy przykrywała się puszystą kołdrą, pomyślała jeszcze o magach. Zostali zaczarowani. Nawet mała Caen nie przyszła do niej wygadać się, co bardzo lubiła, gdy zawsze przychodziła (choć nie była u magów długo). Nie wiedziała jak przełamać zły urok i poskromić przeciwniczkę. Nie wiedziała jak uratować magów przed zagładą, a właśnie Laera była ostatnią nadzieją...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Wydaje mi się, że rozdział może być... nie zwięzły? Piszcie jakby wam coś nie pasowało :)
I oczywiście, każdy, tak ty też, ma dodać komentarz. Bez wyjątku! :D
Dziękuje :)
Pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ale Ty zapewne już o tym wiesz.
Wredna, paskudna, ohydna Shae! Zapomnieli o uroczej Laerze... I to przez tą jędzę.
Ech... Te całe zło jest okropne. x.x
Czekam na kolejny rozdział, a tym czasem zapraszam tutaj: http://jedna--dusza.blogspot.com/
Pozdrawiam, Nishita znana również jako Viviene Culiwen z Zewu Natury.
Fajniutki rozdział. Jak go skończyłam to wściekałam się, że nie jest dłuższy. Może krótki, ale naprawdę super. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do The Versalite Blogger Award
OdpowiedzUsuńUsiądź na tej mięciutkiej sofie, proszę, rozgość się. Może skusisz się na filiżankę herbaty? Z cytrynką, niedawno parzona. Nie? A może skosztujesz to pyszne ciastko z tym słodkim, delikatnym kremem?
OdpowiedzUsuńCookies For powstało całkiem niedawno. Ocenialnia poszukuje nie tylko chętnych do zgłoszenia się, ale także nowych oceniających. Chcesz spróbować? Śmiało! Więcej informacji w zakładce „Słodka selekcja”.
[cookies-for]
Ja osobiście lubię krótkie posty, ale za to częściej dodawane. Ciekawa jestem jak potoczą się losy Leary, jak poradzi sobie z nieuchwytną przeciwniczką. Zapraszam do mnie - kiedymiloscstejesienienawiscia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMoże ci się spodoba.
Och jaką mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybko.Przeczuwam nadejście wspaniałego rozdziału :3.
OdpowiedzUsuńCzekam
~Czekoladka
hymmm ♥ bosko napisane co do najmniejszego słowa, zdania, myśli... uwielbiam cię ;*** no i oczywiście twoje opowiadanie ;p to się porobiło, myślałam, że już każdy się dowie, że Laera jest córką Easte, a tu takie zaskoczenie ;)) ohhh ta Shaea jest taka pewna siebie... ktoś musi zmazać z jej twarzy ten parszywy uśmieszek xD i ten urok na reszte magów, musieli być bardzo zaskoczeni tą całą sytuacją, że tak łatwo poddali się urokowi... dobrze, ze chociaż Laera zachowała zdrowe zmysły ;)) awww ;*** czekam na więcej i strasznie ci dziękuję za komentarze u mnie i za nominację ;))) odpowiem w najbliższym czasie ;**** hid.bloog.pl
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Taki niespodziewany :) Trzyma w sidłach napięcia! Po prostu cudny :D
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny... czekam z niecierpliwością.
P.S : bardzo dziękuję za komentarze :) nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą ;)
Super! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.*
OdpowiedzUsuń